Liczba wyświetleń

środa, 25 lutego 2015

Dobijający koniec zimy :)



dotarło do mnie via sieć, ale zima tak samo działa na mój splot słoneczny :)

poniedziałek, 16 lutego 2015

Wybory sołtysa 11 marca 2015 godz. 18.00


Proszę, komentuj ten post tutaj, mailem, osobiście - nie w sklepie...
Anonimy na blogu - i tylko tu - mile widziane :)



Kiedy przyjechałam tu 7 lat temu, chciałam się tylko zagnieździć we własnych 4 płotach. Jeszcze nie do końca zamieszkałam, a już stałam się tematem do towarzyskich ploteczek. Normalne, kiedy pojawia się ktoś nowy. Jedni tylko mówili, inni przyszli z uśmiechem poznać, porozmawiać. I tak trwało, póki nie wyściubiłam nos za płot....
Zaczęło się od pisarza. Wciągnął mnie w stowarzyszenie, festyn, sympozjum i parę innych. Najpierw tylko współpracowałam przy pomysłach innych, potem, ponieważ to się udało, zaczęłam robić coś po swojemu. I inni się do tego dołączyli. Najpierw Monika, rodzice dzieci, które chodziły na moje zajęcia, potem razem coś nawet zmalowałyśmy :). Potem już samo poleciało. konkursprzedszkole, dla którego udało mi się zdobyć 20.000zł na plac zabaw i parę innych, pomniejszych, na przykład skrzynki z pelargoniami na mostkach, o których początkowo nikt nie chciał słyszeć - co pani wymyśla, zniszczą, wrzucą do rzeki... a potem, ten ktoś, przedstawił to, jako własny pomysł i są :) Iście po babsku, zrobić tak, żeby mężczyzna zrobił to, na czym nam zależy, uważając, że to jego własny pomysł :))
Kiedy trzeba, piszę projekt, innym razem maluję po ścinach, na balu charytatywnym, w szpilkach i małej czarnej gotuję, jestem kelnerką, paparazzi i jednocześnie tańczę i świetnie się bawię :) - taka impreza też była :)
Gdzieś po drodze parę kursów i nowych uprawnień - z zakresu prowadzenia działalności agroturystycznej, planowania i realizacji projektów na rzecz społeczności lokalnej, warsztatów dla kadry zarządzającej projektami, trochę praktyki w realizacji projektów grantowych (fundacje, unijne) na małą i większą skalę... Coś jednak umiem :)
Teraz piszę Plan Odnowy Wsi do 2020 r. bo bez tego nie mamy szans na grant w konkursie Aktywna Wieś, siedzę nad lokalną strategią rozwoju gminy, raportem o zagrożeniach społecznych i paroma innymi, równie paskudnymi dokumentami...
Znam statut Rozumic, wiem, kim powinien być sołtys - wykonawcą woli mieszkańców, realizatorem uchwał zebrania wiejskiego, nie prezydentem - dyktatorem... Jeśli zostanę sołtysem, np. koszenie gminnych działek we wsi, płatne na podstawie umowy z Urzędem Gminy, będzie wykonywane przez osobę, wybraną przez mieszkańców...
Za dużo wiem, a do tego coś robię, obudziłam potwora kilkuosobowego, który uważa, że nie wolno, bo .... nie. Uśmiecham się do niego:



bo wiem, że:





przynajmniej próbować, bo dolce far niente sprowadza mnie do wegetacji, nie życia




Nie zawsze wszystko się udaje, ale próbować trzeba, bo kto nie maszeruje, ten ginie. Siedzenie w domu, ze świadomością, że umiem, tylko się boję, odebrałoby mi szacunek dla samej siebie, podeptało poczucie sensu i własnej wartości. Pamiętam, czym była ta sama wioska przed wojną - kino, 2 restauracje, festyny, bale, koła myśliwskie, narciarskie, szkoła i wiele innych. Został nam tylko chór  i niedawno otwarte przedszkole. Bo jak się czegoś chce, to naprawdę można. Byle nie płynąć całe życie z prądem, nie utknąć w negowaniu każdej inicjatywy, wyjść z basenu napełnionego kisielem...
Młodzi też chcą. Jakoś nie powrzucali pelargonii do rzeki, zrobili sobie miejsce do zabawy i odpoczynku i ono też nie wylądowało w rzece :)
Nie mieli wyjścia, dorośli dopuścili do upadku boiska, zamknęli świetlicę, piłkarzyki, zapomnieli, jak to jest być młodym, że to mija, ale to, co dzieci dostaną, przekażą dalej, kiedy sami zostaną rodzicami...
Można, wierzę, że można. Może nie napisać projekt na przedwojennych obecnych milionerów :), ale pamiętać, czym może być to samo miejsce, tak samo odległe od wszystkiego, ponad 70 lat później.

Będę kandydować, niezależnie od wyniku będę dalej szukać dla wsi pieniędzy, pisać o niej, opowiadać, jak w warszawskim KIK-u, do którego zaproszono mnie na wykład o Rozumicach. Teraz pytają, czy tu można przyjechać na urlop, wakacje, przespać się z soboty na niedzielę... To się nazywa agroturystyka, może jeden ze sposobów na brak pracy?
Będę kandydować ze świadomością, że mieszkańcy wybiorą sami, to ich głosy, widzenie przyszłości, ich decyzja.
Będę kandydować z pokorą dla wyniku.
Będę kandydować z nadzieją, że wygram i nie zawiodę.
Będę kandydować, nie znając sposobu na sukces, wiedząc, że, żeby osiągnąć porażkę, trzeba się starać wyłącznie wszystkich zadowolić.
Będę kandydować mimo wszystko, bo, od czasu, jak życie podcięło mi skrzydła, zaczęłam latać na miotle :))
Będę kandydować, kierując się prostą zasadą:





Są tacy, którzy docenili to, co robię. Pokażę Ci ciut tego, co od nich dostałam. Za to, co robiłam, nikt mi nie płacił, ani w złotówkach, ani w "ojro", ani Polacy, ani Niemcy - tak żeby nie było wątpliwości :)
Jeśli ktoś uważa inaczej, to sądzi wyłącznie sam po sobie i proszę, przepraszając za obcesowość, żeby nie przeszkadzał mi w ignorowaniu go opowieściami, że kłamię :)


pisałam i przygotowywałam:

http://www.kietrz.pl/e-cms/ob.php/Rzeczpowiatowa%207-2014.pdf?id=3828


mam nawet referencje, pokażę Ci tylko 2:



                                                                                      Wrocław 7 wrzesień 2014


Porta Silesia
Andrzej Przytulecki
ul. Ścinawska 18/9
53-642 Wrocław


Grażyna Skrzyńska

REKOMENDACJA

Niniejszym chcielibyśmy serdecznie podziękować Pani Grażynie Skrzyńskiej, za profesjonalne przyjęcie oraz zorganizowanie oprowadzania w dniu 3 lipca 2014 w ramach sentymentalnego pobytu w Rozumicach członków rodziny Haase z Niemiec. Podczas wizyty Państwo Haase mieli okazję ponownie odwiedzić miejsca związane z ich dzieciństwem oraz najbliższą rodziną, jak również poznać poszczególne atrakcje związane z niezwykle interesującą historią jednej z najzamożniejszych wiosek dawnych Niemiec. Dodatkowo podczas zwiedzania zaprezentowane zostały akcenty historyczne w postaci dawnego sprzętu gospodarstwa domowego, starych zdjęć oraz multimedialnej prezentacji związanych z historią Rozumic, co wzbudziło ogromne zainteresowanie pośród odwiedzających. Szczególne wrażenie zrobiło także niewielkie muzeum regionalne na terenie posesji Pani Grażyny Skrzyńskiej skupiające materialne dziedzictwo okolicznych terenów, jak również w stosowny sposób odzwierciedlające zainteresowanie obecnych mieszkańców historią rozumickiej ziemi. Rekomendujemy zatem Panią Grażynę Skrzyńską jako rzetelnego i wiarygodnego partnera w zakresie turystyki przyjazdowej oraz promowania Rozumic jako miejsca związanego z historią Polaków, Niemców oraz Czechów, których materialne i niematerialne dziedzictwo jak najbardziej zasługuje na odpowiednią promocję.


Z poważaniem


Porta Silesia Andrzej Przytulecki







Prof.dr hab. Krzysztof Gładkowski
ul. Warmińska 10
11-034 Stawiguda Olsztyn, dn. 23.07.2009

List referencyjny

Panią Grażynę Skrzyńska poznałem przed ponad rokiem. W tym krótkim czasie współpracowaliśmy w zainicjowanych i organizowanych przez Panią Grażynę Skrzyńską następujących inicjatywach na rzecz lokalnej społeczności Rozumic:
- Spotkanie autorskie i promocja książki poświęconej Rozumicom: Kanzel/ambona. Protestancka wspólnota lokalna na Górnym Śląsku.
- Spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Przyjaciół Rozumic „Róża”.
-    Upowszechnienie czytelnictwa dla dzieci: „Lato z bajką” (lektorzy- burmistrz, wiceburmistrz,starosta powiatowy, komendant straży miejskiej, sołtys, proboszcz oraz naukowcy z Uniwersytetów w Olsztynie i Warszawie)
- Zbiórka funduszy na remont dachu zabytkowego spichlerza w Rozumicach.
-  Konferencja naukowa: „Dwa muzea: Rozumice/Rösnitz na tle stosunków polsko-niemieckich”.



Wszystkie wymienione inicjatywy zostały zrealizowane dzięki zaangażowaniu Pani Grażyny Skrzyńskiej, która je zainaugurowała. Do tej pory wieś, w której zamieszkała od niedawna należała do tych, o których można by powiedzieć świat zapomniał. To aktywność Pani Grażyny sprawiła, że już tak nie jest. W tym krótkim czasie Pani Grażyna potrafiła zmobilizować młodych i ludzi w średnim wieku w Rozumicach do działań, które do tej pory nie były znane miejscowej ludności. Pani Skrzyńska potrafiła zdobyć środki finansowe przez organizację festynów i kontakt ze sponsorami. Nie zniechęcała się licznymi przeszkodami, które zawsze powstają w środowisku przy takich okazjach. Redagowała zaproszenia dla gości, prowadziła między innymi roczne negocjacje z Kancelarią Prezydenta Polski, zakończone wystosowaniem listu przez pana Prezydenta do uczestników i organizatorów konferencji naukowej w Rozumicach, odczytanego przez przedstawiciela Kancelarii, uczestniczącego w konferencji przez cały czas jej trwania.

Pani Grażyna Skrzyńska posiada nieprzeciętne umiejętności literackie oraz szczególną wrażliwość na otaczającą ją rzeczywistość. Te cechy spowodowały, że zamieszkując w bardzo małej miejscowości, mogła zainteresować „zapomnianymi Rozumicami” nie tylko lokalny samorząd, ale różne środowiska, m.in. naukowców, literatów, duchownych, przyrodników.

Potencjał intelektualny Pani Grażyny Skrzyńskiej pozwala przypuszczać, że jest zdolna do podjęcia i realizacji każdego wyzwania.


Z poważaniem

Krzysztof Gładkowski