nie pamiętam tu o azofoskach, czy innych polifoskach, opryskach i chemikaliach mordujących robale, nie mam związków siarki do suszenia, spalinowych wialni, współpracuję ze słońcem i wiatrem. moje orzechy są ciemne, nierówne kolorystycznie, nieciekawe i ... pyszne :) serio. gdybym poszła z nimi na targ, nikt by ich ode mnie nie kupił. ma być równo, jasno bez plamek, niteczek, orzeszkowe wojsko. ale powiem ci, że ten mój polichromiczny bałagan ma w sobie coś, czego nie ma żaden inny orzech. ma w sobie starą bajkę :)
i co z tego, że włoski??
ptaśki już doceniły, cała masa wydziobuszek :) i nie maszkiecą, jedzą saute, bez kleksika miodu :)