Zima bez plastikowych okien, bez pokrętła w ścianie, zwiększającego temperaturę, w ciepłych kapciach, grubym, z miękkim kocem, kubeczkiem kakao, ogniem trzaskającym w kozie... Miękkie światło małej lampki, stos nowych książek, koty, leniwie przeciągające się przed paleniskiem...
No dobrze, centralne też działa, ale wróciłam właśnie z miasta, przez kilka dni nikt nie palił w piecu, jedno z okien poczuło w sobie artystyczną duszę i popełniło witraż. Piękny i efemeryczny, bo kaloryfer go wyparował...
Przypomniało mi się dzieciństwo w starej kamienicy, z wielkimi piecami w każdym pokoju, Dziadzio, który o świcie wchodził do pokoju z wiadrem nakrytym wilgotną szmatką, żeby popiół nie fruwał jak w Herculanum, szuranie w piecu i po chwili buzowanie ognia, ze świstem wlatującego w komin... Lodówka między skrzydłami kuchennych okien...
Jak daleko jestem od niskich sufitów, ciepłej wody z sieci, suchego powietrza i życia w betonie...
Ciepłe uśmiechy znad parującego kompotu z gruszek, cynamonem i goździkami
Zima to piękno, ale i zło jednocześnie...
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=vDFuzhnTegc
OdpowiedzUsuńspróbuj przesiąść się ze statku zagłady na trochę inny....boję sie zimy, dlatego szukam zapominajek, to pozwala przetrwać
uśmiechy
Mnie dziś czeka powrót do domu nie ogrzewanego od dwóch tygodni. Obstawiam, że będzie najwyżej 12 st.C. Brrr...
OdpowiedzUsuńDużo ciepła w nowym roku, Grajko!
Serdeczności
jordan shoes
OdpowiedzUsuńyeezy boost 700
hermes birkin
off white x nike
lebron james shoes
golden goose sneakers
yeezy 350
birkin bag
hermes
giannis antetokounmpo shoes