Liczba wyświetleń

wtorek, 13 listopada 2012

navigare necesse est...

Cóż mogę ci powiedzieć o morzu... Jest. Perfekcyjnie doskonałe. Staję w miejscu, gdzie fale kończą swoją gonitwę i trwam. Muszle, kamyki, piasek, strzępy wodorostów i zapach - zimne morza pachną najpiękniej. Wiesz, stojąc na brzegu, brodząc w wodzie, patrząc i czując przestrzeń wokół siebie, zaczynam ładować akumulatory na zwykłą codzienność. Mój świat jest bardziej hermetyczny, ograniczony obowiązkami, domami, miejscami, ludźmi, zapętliłam się w życiu i gdyby nie morze, nie ogarnęłabym przestrzeni nieskończonej. A to daje poczucie dystansu do siebie, kłopotów, spraw wielkich, które okazują się błahe. Bo jakież mogą być w obliczu bezkresu... 

Plaża w Scarborough nad Morzem Północnym
tuż przed przypływem







3 komentarze:

  1. a tu, dosłownie czuję ten zapach - zapach jak kwintesencja tego o czym piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. ze wszystkich mórz najbardziej jednak kocham bałtyk i tak sobie myślę, że jego niespotykany indziej zapach jest zasługą bursztynu :) w końcu nic go innego od reszty mórz nie odróżnia....
    ale najbardziej lubię myśleć, że ja, mieszkanka międzymorza, stoję nad jednym ogromnym morzem, które w różnych miejscach świata ma różne oblicza...
    uśmiechy

    OdpowiedzUsuń
  3. ja właśnie tak to odczuwam, nad każdym morzem nad którym jestem - że to jedno...morze, jedna woda i różne brzegi..

    OdpowiedzUsuń