Liczba wyświetleń

wtorek, 4 października 2016

Azaliż wżdy płynieli ta woda przez rzekę?

Znaszli ten kraj, 
gdzie gaj sykomorowy, 
gęsim piórem wieszcza, 
szukanymi słowy, 
wielkość swą osławia?
mami nasze głowy?

Lud tam wielce uczony,
mądrością wyróżniony,
co lewą stroną drogi 
pędzi jak szalony
we wszystkie świata strony.

Potęga to światowa,
jest tu i królowa, 
rośli w siłę przez lata
nawet na końcu świata.

Lecz nagle....osiwieli,
bo z mostem się majtnęli.


czwartek, 12 maja 2016

Akwarelka

Zdejmuję okulary i ludzie tracą twarze. Zostają tylko jasne plamy nad tułowiem, pod małą plamką w kolorze blond, siwym, czarnym. Zdejmuję okulary i wyraźne zostaje kilkanaście centymetrów wokół mnie. Reszta coraz bardziej rozmyta, kontury coraz mniej ostre, aż do całkowitego zaniku szczegółów mniejszych niż pół metra. Świat kolorowych plam o rozmytych brzegach, wiotkich, zwiewnych, nierealnych.
Moja strefa intymna, bezpieczna, jest tak blisko mnie, że prawie nie istnieje, tak, jak wyraźny świat bez okularów. Mój świat, razem ze mną, zajmuje raptem 120cm2. I muszę tu zmieścić wszystko - człowieka, emocje, myśli, moje pióro listy i rysunki Kasi; mnóstwo książek, Stinga, aparat fotograficzny i mój własny grajmax [gra-imax??]. I pierwszą pracę plastyczną Tuń Tunia - pomiętą, dziurawą, pomazaną długopisem, cudownie kubistyczną fiszkę. Do tego koty, przestrzeń wokół wsi, kupę zdjęć, moje malutkie autko, którego zło nie dogoni. I zupę mleczną.
Rozumiesz? Nie jestem niekoleżeńska, po prostu ciasno żyję. Ale lubię obcisłe 😊
Bądź obok, mów, czasem fałszywie zaśpiewaj, tylko nie dotykaj, bo to zaburza cały ten mój malutki bałagan. Nie dotykaj, bo nie wiem, kim jesteś...




piątek, 15 stycznia 2016

Az tyle???? :)

ponad 40 tysięcy wejść... moi czytacze, przecież ja do tylu nie umiem liczyć ;) uśmiechy na każdy piękny, jedyny dzień :)

Mój świat


mój świat. malutki, bezkresny. droga do nikąd, drobiazg w trawie, świt i zmierzch. noc na polach, 4 pory roku w lesie. chmury, słońca, zmierzchy. mój prawdziwy świat. ten bez przepychanek, bez stresu, piękny, jedyny, prawdziwy. mówiłam ci już, że jestem bardziej stąd, niż ci, którzy mieszkają tu od zawsze? pewnie tak.... w przeciwieństwie do nich, miałam wybór. to jest mój świat, moje miejsce na ziemi, moje jestestwo ryknęło nagle i niespodzianie. geny, których nie wydłubiesz :). chcę tu być, trwac, żyć. obojętnie kim dla kogo jestem. dla mnie samej, dla mojego ja. dla tego miejsca w moim własnym życiu, tym króciutkim, malutkim. byłżeby to mój swiat? ten właściwy? jedyny? tak. jak najbardziej tak. tu słyszę ten tętent, widzę kawalkadę, idąca na wiedeń; tu jestem e.e.cummings, albo jakoś tak :)
nie dam się wywieźć na taczkach, które obiecano mi po wyborach. jestem sołtysem, zrobię wszystko, żebyś zrozumiał, czym jest to miejsce. i szlag z funkcją :)











Dziurka do guzików




Czy w takim świecie można być małostkowym, można się nudzić, nie mieć co robić, narzekać na wszystko i czekać na mannę z nieba, dłubiąc zapałką w zębach? W miejscu, które powstało, przed najazdami mongolskimi, wtedy, kiedy grecka Mistra, która niedługo potem stała się centrum intelektualnym i kulturalnym Bizancjum? Wieś jest równolatką katedry w Reims, rynku w Krakowie, zbudowano ją przed narodzinami Marco Polo, o jego podróży nie wspominając. I wiekopomny wynalazek tamtych czasów - w XIII wieku wynaleziono dziurkę do guzików :) Tu ciągle słychać oddalający się  tętent koni, świst strzał, nawoływania. Wioska leży w kotlinie, nawet z bliska jest mało widoczna, tak nasi przodkowie schowali się przed wrogiem, niebezpieczeństwem. Wierz mi, tu nie ma nudy, trzeba się tylko przyjrzeć, posłuchać :)
Nie umiem się nudzić, nigdy nie umiałam, nie mam tej klepki. Pamietasz, kiedyś opowiadałam ci, że chłonę doznania całą powierzchnią skóry, każdym oddechem, na sznureczek życia nanizając ciągle nowe skalpy - wzruszenie, zachwyt, czułość, mądrość, dobro. O złym zapominam, nie jest warte uwagi, sznureczek jest za krótki, a jeszcze ciągle tyle na nim miejsca na to, co warto chronić. Dziękuję ci za całe dobro, które mi dajesz :)

środa, 6 stycznia 2016

pamięć, tożsamość i róża z kroplami łez


Kiedyś odejdę, każdy z nas zniknie w niebycie. Będę jednak istnieć do chwili, w której ktoś nie uruchomi koparki/spycharki/niszczarki, żeby zdemolować miejsce, w którym zamieszkam. Bo wiesz, jak jest płasko, bez przeszkód na drodze, to się łatwiej kosi...A pokoszone musi być, nie ma nic ważniejszego. Uwierzysz, że można to zniszczyć? 
A w świecie bliskim i dalekim można i tak, jak na zdjęciach, Zachwyciły mnie ławeczki rozsiane po całej tej Anglii, którą widziałam. Rozczulił kącik na starym cmentarzu w Kudowie - pozbierano stare nagrobki bez grobów i ustawiono przy ogrodzeniu. Mam wrażenie, że zawsze są w tym popołudniowym słońcu. Przeczytaj, proszę, dwujęzyczną tablicę na jednym ze zdjęć. Nikt z nas nie ma wyboru - Bóg decyduje gdzie i kiedy się pojawiamy, chwilkę jesteśmy i skąd znikamy. Jakoś nie interesują Go przetasowania granic politycznych. A moja rodzina pochowana jest w Stryju. I myślę o tym jak Melania Hamilton - będę kłaść kwiaty na grobach Jankesów myśląc, że może jakaś dobra Jankeska położy kwiaty na grobie mojej rodziny. Bo przecież muszą być dobre Jankeski, prawda?