Mój maleńki, wielki świat... Kim tu jestem? Coś znaczę?
Jestem cieniem, nierealnym bytem wędrującym w czasie. Przeszłym, teraźniejszym, przyszłym. drżeniem ust, śladem myśli przebrzmiałych, stopą odbitą w wysokiej trawie, szelestem starych lip. Smugą światła ze wszystkich piekarni w sadach.
Przywołuję do życia to, co zdawało się już zniknąć bezpowrotnie, pozbawione przynależności, żyjące we wspomnieniach, strachu, pogardzie. W dniach przeszłych i tych, które dopiero nadejdą. Żyję całym moim jestestwem i przyszłą nierealnością.
Mój maleńki, wielki świat, realny i rozmyty przeszłymi wiekami. Pielgrzymem jestem, Człekiem Wiecznym Tułaczem. Grają muu kobzy i dudy, skrzypce i stare pianino. Człowiek szczęśliwy bytem, nie posiadaniem. Daj Boże, że na Wiecznym kamieniu Zapomnienia ktoś napisze: to był dobry człowiek...
Mój maleńki, wielki świat, objawiony by pojąć, czym jest życie. Emocjami i uczuciem, pokorą i dumą we wzniesieniu czoła, bez pogardy i obojętności.
Jestem człowiekiem, z całym bagażem doświadczeń, przynależnych gatunkowi. Konkretem u ulotnością, jawą i snem, sensem i jego całkowitym brakiem. Przestrzenią i jej ciasnotą. I dymem z komina, bo to podstawa najtrwalszej budowli.
Kiedyś zniknę. Ja i mój czas. Moje emocje, myśli i sny. Łzy szczęśliwe i te, którymi płynie ból. Zniknie każdy kawałeczek mojego człowieka.
Zniknę, jak tylu przede mną i tylu po mnie, jak każdy, nawet Najważniejszy. Nie zostanie po mnie nawet najlichszy cień. Żaden z dni pełnych radości i nadziei. Śmiechu, płaczu, żalu i spełnienia. Zniknie myśl, wrażenie, ułuda.
Nieczytelne staną się stare bilety, kilka listów, jakieś zdjęcia, kilka notatek. Czerwona okarynka, która zimą udaje słowika, wyląduje na śmietniku. Nieistotne staną się Rzeczy ważne, przepadną klucze do ich rozumienia. Nicość pochłonie magiczny Dom, dotyk, czułość i ciepło. Zostanie kamyk z Ajaccio i stare jabłonie, już niezrozumiałe, zwyczajne, pozbawione duszy.
Zanim stanie się nieuniknione, tęsknię, czuję, myślę. jestem pełna nadziei i wagi "szerokiej gamy czynów ogromnych", które trzeba popełnić, żeby BYĆ. Kocham i jestem kochana, dotykam i czuję dotyk. W lekkości zrozumiałego już życia, z ciężarem codzienności i doświadczeń. Z malutkim, żwawo bijącym sercem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz