Liczba wyświetleń

sobota, 13 października 2012

miejsce

Wiesz, wróciłam z dziwnego miejsca. Takiego, w którym ludzie mówią to, co myślą, nie kłamią, dzielą się emocjami, które nimi targają. Nie wiedziałam, że takowe istnieją... A jednak... 
Ludzie, którzy nie stracili dziecka w sobie. Czasem muszą sobie to uświadomić, ale tak naprawdę ono cały czas w nich jest. Wyłazi w każdym słowie, geście, spojrzeniu. Są prawdziwi, szczerzy, nawet, jeśli nie zdają sobie z tego do końca sprawy. Odarci z codzienności, sztuczności, udawania. Konsumpcjonizmu, interesowności, znajomości. Miejsca, gdzie każdy wchodzi w głąb siebie, szuka przyczyn, poznaje swoje myśli, znajduje rozwiązania. Gdzie nie trzeba niczego udawać. Gdzie wydobywa się z siebie sens, człowieczeństwo, uczy się mówić o sobie, słyszeć siebie. Zauważać rzeczy, o których już dawno zapomnieliśmy. Mówić o tym. Gdzie każdy krok prowadzi do realizacji, a nie mrzonki o życiu. Miejsca, w którym znajdujesz sam siebie. Musisz umieć znaleźć się w sobie i otoczeniu. Nie krzywdzić siebie i innych. Umieć znaleźć odpowiedni sposób komunikacji. Instynktownie, bo przecież nie znamy teorii. 
Uwierzysz, że w takim miejscu możesz znaleźć uczucie? Zrozumienie? Empatię? Że tylko ci ludzie, którzy przeżyli to, co ty, naprawdę pojmą każde twoje potknięcie? Niezauważalne dla innych?
Niestety nie skończyłam psychologii, nie jestem terapeutą, nie umiem nazwać tego naukowo. Ale wiem, że oni stali się dla mnie bardzo ważni, nieświadomie nauczyli mnie nowego spojrzenia na świat. Zupełnie nowej świadomości mojego jestestwa. 
Sobie, siebie, jestestwo...patrz, ile razy mówię o SOBIE. Pojęłam dogłębnie pojęcie asertywności. Pojęłam siebie. Dawno temu wiedziałam, że to nie egoizm, ale nie miałam z tym do czynienia w takim wymiarze. Teraz składam moje puzzle na nowo, według obrazka, który sobie kończę rysować. Sama Sobie. Bo to jest moje własne, malutkie życie. 

i znów nie mam pojęcia, kto popełnił zdjęcie....

3 komentarze:

  1. niezwykłe miejsce i niezwykli ludzie.... trzeba przeżyć, być, żeby zrozumieć. miejsce gdzie dostrzega się inne wartości , wchodzi się w głąb siebie, czy pomaga??? pomaga. jednak sztuką jest , wyjść z tego miejsca i odnaleść się w rzeczywistości poza tym miejscem. mi się nie do końca udało. motam się znów. głosy mi każą byc silną, nie poddawać się, tylko krzycze i wołam gdzie jest granica ??? granica ludzkiej wytrzymalości na tą brutalną i podłą rzeczywistość. kiedy juz ci się wydaje że wychodzisz na prostą , rozpedzasz się i ....nagle zakręt przed tobą , tak ostry że znów wypadasz z drogi.... jestem coraz słabsza żeby się podnieść i wrócić na drogę...na drogę życia

    OdpowiedzUsuń
  2. Co jakiś czas na moim ramieniu przysiada Nadzieja. Niezwykle podobna do ćmy. Lekka i lotna, lgnie do mnie jak do ognia, by zaraz się spalić. A potem zjawia się następna. Nadzieja umiera ostatnia. Wciąż się odnawia, przychodzi znowu. Trzymać się jej to składnik mojej najlepszej recepty na życie. Czym byłoby moje zycie bez nadziei i oczekiwania? Bo nawet gdy mamy wszystko , czego nam do szczęścia potrzeba, trzeba mieć nadzieje , że nie spodziewany zwrot akcji nie zburzy niczego co ważne. trzeba mieć nadzieje , zeby przypadkiem samemu nie uczestniczyc w procesie destrukci tego wszystkiego. Nadzieja? Co to jest takiego? na to pytanie każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Zdaje się, że dla każdego jest czymś innym, tak jak różnią się ludzie, ich pragnienia i oczekiwania. Moja nadzieja ma tendencje do "zwiewania", a w zasadzie to ja "zwiewam" od niej-wydaje mi się , że włączam czami typową ludzką funkcję obronną - coś w rodzaju: po co żywisz jakiekolwiek oczekiwania??? Błąd, bo nadzieja znów znalazła do mnie drogę. Ty jestes jej częścią. dziękuje ci za To że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówienie ludziom „nie” jest wspaniałą rzeczą, jest to część przebudzenia. I zrozum, to nie jest egoizm. Egoizmem jest wymaganie od innych, by żyli życiem, które akurat tobie wydaje się najwłaściwsze. To jest egoizm. Żyć swoim życiem nie jest egoizmem.

    OdpowiedzUsuń