Godziną pierwej, nim wspaniałe słońce
W złotych się
oknach wschodu ukazało,
Troski wygnały mię z dala od domu
W sykomorowy ów gaj, co się ciągnie
Ku południowi od naszego miasta.
Tam, już tak rano, syn wasz się przechadzał
Troski wygnały mię z dala od domu
W sykomorowy ów gaj, co się ciągnie
Ku południowi od naszego miasta.
Tam, już tak rano, syn wasz się przechadzał
"Romeo i Julia" W. Shekspeare
Jestem daleko od domu, jakies 2 tys. km pokonanych samolotem. Dla mnie koszmar, bo jestem okrutnie przyziemna i musze czuc matke-ziemie pod stopami. Jak Anteusz w oderwaniu od niej trace sily, wiare i sens istnienia. No bo kto to widzial bez drabiny ogladac chmury od gory??
Ale co zrobic, jesli swiat sie tak okrutnie skurczyl, a do tego mamy XXI wiek, dobrze, ze mi sie dziecko w kosmos nie wyprowadzilo :)
Angielska pisanke zaczynam od sykomory, inaczej figowca morwowego, ktorego drewno jest lekkie i trwale. Przyziemnie ma jadalne owoce, choc mniej smaczne od fig, a dawno temu budowano z niego na przyklad sarkofagi. Dla mnie to przede wszystkim sam poczatek "Romea i Julii", w scenie pierwszej Benvolio opowiada pani Monteki, ze w sykomorowym gaju widzial o swicie Romea, niekochanego przez Rozaline, nim poznal Julie. Gaj, bedacy ucieczka od braku milosci...
Tej pierwszej w moim zyciu prawdziwej sykomory, jednej, niestety, dotknelam wczoraj w przepieknym wiktorianskim parku Beaumont w Yorkshire.
Jako podklad do zdjec bez kota z Cheshire, za to z psem z Yorkshire, polecam ptaki w sykomorze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz