Poznalam Go krotko po przeprowadzce. Wysoki, szczuply, z wiecznie rozwianym wlosem. Pierwsza rozmowa w czasie koledy, pierwsze zaskoczenie - pytal, sluchal, opowiadal.... Zostawil swoj mail, gdybym czegokolwiek potrzebowala... Przy oltarzu tak pelen skupienia i prawdziwej wiary, ze zdawalo sie, ze za chwile zobacze samego Boga... Zwyczajny niezwyczajny czlowiek przez duze C. W kosciele, na ulicy, rozmawiajacy z grupa ludzi przed msza, z radoscia czytajacy dzieciom bajki i sluchajacy innych, zapraszajacy do swiatyni na czas sympozjum, w konfesjonale, przed probostwem, w malenkim gabineciku... Stajacy w obronie, nawet wtedy, kiedy wiedzial, ze nie zostanie Mu to zapomniane, broniacy swojej wizji swiata argumentami, nie banalem... mailowy e2rd...Zasnal w Panu po ciezkiej chorobie.
O tych, ktorzy odeszli, podobno nie mozna mowic zle. Ale samo dobro oznaczaloby hagiografie...Tu jednak nie ma zla, a jedno, co mozna Mu bylo zarzucic, to rece na szyje.. Dobry czlowiek, ktory najlepiej jak tylko potrafil, przezyl swoje za krotkie zycie, rzadko tylko myslac o sobie...
Niech spi spokojnie...
To byl Wspanialy Czlowiek :(
OdpowiedzUsuń