Liczba wyświetleń

czwartek, 29 listopada 2012

Noc Listopadowa

http://youtu.be/OFwY9oHPKu8

- Nam strzelać nie kazano. -- Wstąpiłem na działo
I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;
I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;
Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy
Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.-......

Mijają 182 lat od wybuchu powstania listopadowego .
Powstanie listopadowe, które wybuchło w 1830 roku, miało swój tragiczny finał na granicy z Prusami, w powiecie brodnickim. Niespełna miesiąc po oddaniu Warszawy pod Brodnicą rozegrał się ostatni akt powstania listopadowego. Kierując się przez Dobrzyń - Lipno - Rypin ku granicy pruskiej 5 października 1831 r. oddziały polskie pod dowództwem ostatniego wodza naczelnego powstania gen. dyw. Macieja Rybińskiego przekroczyły granicę Królestwa Polskiego i Prus między Górznem a Jastrzębiem i złożyły broń. Armia liczyła jeszcze 19.8771 ludzi, w tym 9 generałów, 89 oficerów sztabowych i 416 oficerów młodszych. Granicę przejechało 95 armat z zaprzęgami, 5280 koni kawaleryjskich i 2556 koni artyleryjskich.Wraz z armią na emigrację udały się też władze powstańcze z ostatnim prezesem Rządu Narodowego Bonawenturą Niemojewskim oraz członkami sejmu i liczni politycy. Odchodząc na obczyznę świadczyli, że nie rezygnują z podjętego celu. Po przekroczeniu granicy pruskiej na rzece Pissie żołnierze armii polskiej pod eskortą żandarmów pruskich zostali internowani w obozach na Wapnach i nad Drwęcą. Między drogą do Mszana i Drwęcą - kawaleria, artyleria, 4 pułk piechoty liniowej, w zabudowaniach klasztoru franciszkanów - ranni i chorzy żołnierze oraz cywile. Wskutek dotarcia do Brodnicy dalszych rannych i cywili trzy dni później stan liczbowy internowanych wzrósł do 20.219 osób.Większość mieszkańców przyjęła strudzonych żołnierzy z otwartym sercem, dzieląc się posiadanymi zapasami i udzielając pomocy medycznej. Wśród żołnierzy, którzy przekroczyli granicę, był znany poeta, geograf i krajoznawca porucznik Wincenty Pol, który uwiecznił popas w Brodnicy w wierszu Stary ułan pod Brodnicą.
Belweder
Powstanie Listopadowe rozpoczęło się wieczorem 29 listopada 1830 roku, kiedy grupa spiskowców ze Szkoły Podchorążych Piechoty na czele z Piotrem Wysockim próbowała zabić przebywającego w Belwederze Wielkiego Księcia Konstantego, brata cara Mikołaja I.Zamach się nie udał. Do wystąpienia przeciwko namiestnikowi cara przyłączyli się mieszkańcy stolicy. W walce ze 115-tysięczną armią rosyjską uczestniczyło ok. 54 tys. polskich żołnierzy. Powstanie, trwające przeszło rok, zakończyło się klęską. Po upadku powstania represjonowano jego uczestników i drastycznie ograniczono autonomię Królestwa Polskiego.Wybuch Powstania Listopadowego poprzedziło utworzenie w 1828 roku tajnego sprzysiężenia w Szkole Podchorążych Piechoty w Warszawie, na czele którego stanął ppor. Piotr Wysocki.
  Piotr Wysocki 29 listopada 1830 r., litografia wg rysunku Jana Nepomucena Żylińskiego
Powstanie organizacji było konsekwencją pogarszającej się sytuacji politycznej w Królestwie Polskim. Sprzysiężenie, liczące ok. 200 członków i mające kontakty ze środowiskiem studenckim, rozpoczęło przygotowywania się do wystąpienia zbrojnego. Spiskowcy zamierzali opanować stolicę i oddać władzę w ręce polityków cieszących się zaufaniem społecznym. Dlatego też sprzysiężenie Wysockiego nie stworzyło wyraźnego programu społeczno-politycznego, ani nie przygotowało władz przyszłego powstania. Na ulicach Warszawy w Noc Listopadową zginęło z rąk spiskowców sześciu polskich generałów: Maurycy Hauke, Stanisław Trębicki, Stanisław Potocki, Ignacy Blumer, Tomasz Siemiątkowski i Józef Nowicki oraz kilku innych polskich oficerów.
30 listopada Warszawa była wolna, ale jej społeczeństwo - podzielone. Najważniejszym wówczas pytaniem było, czy podejmować otwartą walkę z Rosją, czy też szukać z nią kompromisu. Warszawski lud opowiadał się za walką. Jednak wobec braku rządu powstańczego władzę przejęli konserwatyści. Próby negocjacji z ks. Konstantym, podjęte przez Radę Administracyjną, która nie wierzyła w powodzenie powstania i liczyła na porozumienie z księciem, zostały storpedowane przez klub patriotyczny złożony głównie z inteligencji, na czele którego stanął Joachim Lelewel, a jednym z najaktywniejszych członków był Maurycy Mochnacki. Na skutek nacisków klubu 3 grudnia 1830 roku powołano Rząd Tymczasowy, na czele którego stanął ks. Adam Jerzy Czartoryski, a w jego skład wszedł m.in. Lelewel. Rokowania z ks. Konstantym zakończono ustaleniem, iż znajdujące się przy nim jednostki polskie wrócą do Warszawy, natomiast sam książę razem z wojskami rosyjskimi odejdzie w stronę granicy. Rozpoczęte w listopadową noc 1830 roku powstanie narodowe było największym wysiłkiem zbrojnym w polskich walkach wyzwoleńczych XIX wieku. W czasie jego trwania uzbrojono ponad 140 tys. ludzi i przez ponad 10 miesięcy prowadzono walkę z największą potęgą militarną Europy, odnosząc w niej przejściowe, lecz poważne sukcesy.

W starym kościółku na Woli
Został jenerał Sowiński,
Starzec o drewnianej nodze,
I wrogom się broni szpadą;
A wokoło leżą wodze
Batalionów i żołnierze,
I potrzaskane armaty,
I gwery: wszystko stracone!
Jenerał się poddać nie chce,
Ale się staruszek broni
Oparłszy się na ołtarzu,
Na białym bożym obrusie,
I tam łokieć położywszy,
Kędy zwykle mszały kładą,
Na lewej ołtarza stronie,
Gdzie ksiądz Ewangelią czyta.
I wpadają adiutanty,
Adiutanty Paszkiewicza,
I proszą go: "Jenerale,
Poddaj się... nie giń tak marnie".
Na kolana przed nim padli,
Jak ojca własnego proszą:
"Oddaj szpadę, Jenerale,
Marszałek sam przyjdzie po nią..."
"Nie poddam się wam, panowie -
Rzecze spokojnie staruszek -
Ani wam, ni marszałkowi
Szpady tej nie oddam w ręce,
Choćby sam car przyszedł po nią,
To stary - nie oddam szpady,
Lecz się szpadą bronić będę,
Póki serce we mnie bije.
"Choćby nie było na świecie
Jednego już nawet Polaka,
To ja jeszcze zginąć muszę
Za miłą moją ojczyznę,
I za ojców moich duszę
Muszę zginąć... na okopach,
Broniąc się do śmierci szpadą
Przeciwko wrogom ojczyzny,
"Aby miasto pamiętało
I mówiły polskie dziatki,
Które dziś w kołyskach leżą
I bomby grające słyszą,
Aby, mówię, owe dziatki
Wyrósłszy wspomniały sobie,
Że w tym dniu poległ na wałach
Jenerał - z nogą drewnianą.
"Kiedym chodził po ulicach,
I śmiała się często młodzież,
Żem szedł na drewnianej szczudle
I często, stary, utykał.
Niechże teraz mię obaczy,
Czy mi dobrze noga służy,
Czy prosto do Boga wiedzie
I prędko tam zaprowadzi.
"Adiutanty me, fircyki,
Że byli na zdrowych nogach,
Toteż usłużyli sobie
W potrzebie - tymi nogami,
Tak że muszę na ołtarzu
Oprzeć się, człowiek kulawy,
Więc śmierci szukać nie mogę,
Ale jej tu dobrze czekam.
"Nie klękajcie wy przede mną,
Bo nie jestem żaden święty.
Ale Polak jestem prawy,
Broniący mego żywota;
Nie jestem żaden męczennik,
Ale się do śmierci bronię
I kogo mogę, zabiję,
I krew dam - a nie dam szpady..."
To rzekł jenerał Sowiński,
Starzec o drewnianej nodze,
I szpadą się jako fechmistrz
Opędzał przed bagnetami;
Aż go jeden żołnierz stary
Uderzył w piersi i przebił...
Opartego na ołtarzu
I na tej nodze drewnianej.
"Dalej bracia do bułata" Rajnolda Suchodolskiego, jest to pieśń powstania listopadowego, której autor brał udział w walkach powstańczych, także wiedział o czym pisał Oto treść tej pieśni:

"Dalej, bracia, do bułata,
Wszak nam dzisiaj tylko żyć!
Pokażemy, ze Sarmata
Umie jeszcze wolnym być
Długo spała Polska święta,
Długo biały orzeł spał!
Lecz się ocknął — i spamiętał,
Że on kiedyś wolność miał.
Śmiałem skrzydłem on poleci
Przez szczęk szabel i kul grad.
Za nim, za nim polskie dzieci,
Tylko w zgodzie za nim w ślad!
Będziem rąbać, będziem siekać —
Jak nam miły Bóg i kraj!
Dalej, bracia, a nie zwlekać,
Z naszej Polski zrobim raj!
Już złodzieje i tyrany
Na piekielny poszli brzeg
I Moskalom zaprzedany
Ziemię gryzie zdrajca szpieg.
W szlachetnej młodzieży żyle
Staropolska płynie krew.
Ufność, bracia, w naszej sile,
A wolności wzrośnie krzew.
Wiwat Gwardia Narodowa,
Wojsko Polskie! Tobie cześć —
Bądź gotowa, bądź gotowa
Za Ojczyznę życie nieść!"




Olszynka Grochowska Kossaka


Powstanie listopadowe jest często wskazywane przez Polaków jako “powstanie straconych szans”, które miało realną szansę na wywalczenie niepodległości. Jest to jednak pewne nieporozumienie. Owszem - istniała realna, acz zaprzepaszczona, szansa na pokonanie w polu armii rosyjskiej. Żołnierz polski dowiódł kolejny raz swej wartości, stawiając częstokroć zwycięsko czoła armii carskiej. Odpowiedzialni za upadek byli w głównej mierze politycy i działacze konserwatywni, liczący na łaskę cara i nie wierzący w możliwość powodzenia powstania. A przede wszystkim, obawiający się radykalnych ruchów społecznych.Jednakże nawet w przypadku powodzenia wojny i uwolnienia się od Rosji, niepodległa Polska nie utrzymałaby się długo.
Polska była osamotniona.
Jak pisał w "Reducie Ordona" Adam Mickiewicz, Polacy zostaliby zaatakowani przez od początku wrogie powstaniu Prusy, dla których istnienie niepodległej Rzeczpospolitej było nie do zaakceptowania. I to pomimo ich rzekomej - wymuszonej przez konferencję londyńską - neutralności. Prędzej czy później armia pruska przekroczyłaby granicę Królestwa. A tej interwencji Polacy by nie przetrwali. Niepodległa Polska to Polska chcąca odzyskać swe dawne terytoria. A na dokładkę jej istnienie stymulowałoby Polaków z zaboru pruskiego do działań na rzecz rozbicia Prus i powrotu do Macierzy. A nawet, gdyby nie było interwencji zbrojnej, małe państewko mogłoby zostać wyniszczone przez sankcje gospodarcze, blokady i inne złośliwe działania jej sąsiadów. Czy istniało jakieś wyjście z tej hipotetycznej sytuacji? Związanie się z innym państwem zaborczym - pozostawała jedynie Austria. Nie doszłoby jednak do tego - Wiedeń nie ośmieliłby się naruszyć równowagi i zagarniać dla siebie ziem rosyjskich. W końcu był to okres apogeum działalności Świętego Przymierza i sojuszu trzech zaborców. A zachowaniem równowagi europejskiej i pomocą w ramach Przymierza można było usprawiedliwić wszelkie działania. Niepodległość nie utrzymałaby się długo.
Ale jednak zawsze warto o nią walczyć, bo czy można być wolnym bez niepodległości?

ps. materiały z sieci, do mnie via blog Kryski na niepoprawni.pl

i jeszcze jedna polecanka - książka prof. Jerzego Łojka "Szanse powstania listopadowego"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz