Liczba wyświetleń

czwartek, 29 listopada 2012

robótki ręczne

Dziś pokażę ci kilka skarbów, które udało mi się zdobyć, część już zrobiona, część w trakcie, a trochę jeszcze czeka. Wiesz, wędruję po wsi, okolicy, szukam staroci, które nikomu do niczego nie są potrzebne, zapomniane siedzą w stodołach, drewutniach, na złomowisku... Drewniane cuda, pożerane przez przedziwne stwory ( http://www.xn--koatek-4db.pl/inne-szkodniki-drewna.html ), metalowe sprzęty zaatakowane przez wszędobylską rdzę, tkaniny zamieszkałe przez mole i pleśń... Próbuję odkupić, czasem wyprosić, czasem wystarczy "płatność przelewem oprocentowanym" - piwem, winem... Ale najczęściej okazuje się, że nie jestem w starej szopie, tylko w DESIE, albo na jakiejś aukcji w Sotherby's... Ceny robią się kosmiczne, rozmowy trudne, a te cuda zostają, niszczeją, odchodzą...
Zobacz, proszę, ciut tego, co udało mi się zdobyć...


 fragment sypialki - gondolka, znaleziona na śmietniku, skrzynia posagowa przeznaczona do spalenia, jest kompletna, nawet ze szkatułą na biżuterię, trzymam w niej pościel...


szafa, która po przeprowadzce do bloku nie chciała się nigdzie zmieścić


drzwiczki do starego kredensu, w które oprawiłam aniołka, zrobionego w 3 dni na szydełku


na ścianie dębowa szuflada, do której komoda zaginęła, też w sypialce, z podręcznymi książkami
pod nią stara bańka na mleko, wyszlifowana, pomalowana na stare złoto
a w kąciku nocna szafka, z której musiałam wypędzić kołatki, potem odnowić


belki ze starej konstrukcji, wiszące nad kuchennym piecem



obie szuflady, druga z wiankiem z oberwanych w ogrodzie hortensji i porcelanową panienką, wyciągniętą prawie ze śmietnika


kolejna stara szufladka, tym razem w paproci zamieszkał stłuczony anioł, ciut wstydliwy :)


maselnica Miele - skontaktowałam się z producentem, takie właśnie, jeszcze bez numerów seryjnych, produkowane były tylko 3 lata - 1903-1906
na razie oczyszczone części metalowe, usiłuję ustalić oryginalną kolorystykę



kredensik za 50zł, przed i w trakcie renowacji


stare drzwi, które wyrwałam spod piły szalonego palacza w piecu, razem z zawiasami
po odnowieniu zawisną na ścianie w domu, wiesz, takie drzwi z przeszłości donikąd...


a tu trzymam narzędzia ogrodnicze, tabliczka ze złomowiska


tabliczka rysikowa, maleńka tarka z niemieckimi inskrypcjami, szatkownica i maleństwa z warsztatu tkackiego, foremka na ciastko
wiszą w kuchni


poniemieckie prawidła, porzucone w moim domu, również opisane 


skrzynia umarlaka :), już zeszła ze strychu, ale jest mocno skorodowana i podjedzona, trzeba dużo trucizny i szpachlówki

A na swoją kolej czekają skrzynkowe okna, które będą ramami do obrazów, kilka beczek, kolejne bańki na mleko, 2 stoły, kilka krzeseł i wał do rozbijania bruzd na polu, bukowy, twardy, który czyszczę stłuczonym szkłem. Chcę go postawić w pionie, w małej sionce, będzie przypominał hinduskie wałki modlitewne w skali makro :) Kolejna skrzynia posagowa z 1895 roku, do niedawna namiastka kurnika...I przepiękna, stara koza, która ma karbowaną szamotkę i fantastycznie grzeje. Pokaże, jak tylko skończę.
Naprawdę wierzę w to, że cień tego, co widziały, lekką zjawą pokaże się w moim życiu... Nie jestem tu przypadkiem...
Uśmiechy znad całego stołu sprzętów i narzędzi :)

5 komentarzy:

  1. szydełkowy aniołek w pięknej ramie drzwiowej wisi teraz u mnie, wśród moich staroci i bardzo mnie pilnuje :) dzięki za niego i za wszystko!
    Anka krakowianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to było od razu ustalone, że chociaż to kupidynek, ma cię pilnować, czuwać nad tobą, wystrzelić z łuku tak, żebyś zapomniała o całym świecie... do samego końca....
      całuję czule

      Usuń
  2. To lubię, rzekłam, to bardzo lubię.
    Miłe, z urokiem dyskretnym, bez szpanowania fulwypasem. Szczęśliwe przedmioty dostały kolejne życie.
    Kukurydzy pyszne pęki, stara kaflowa kuchnia, bańka z suchym bukietem, ażurowe prawidła itp- same piękności.
    Kołatki, a może korniki przeganiałam kiedyś /czasem zapobiegawczo ponawiam ich odstraszanie/ strzykawką wypełniona naftą.
    Pozdrawiam, Stacha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fulwypas, cudnie to określiłaś :) to też coś, czego nie wpuszczam za próg mojej zaczarowanej furtki... pyszne pęki kukurydzy podjadają teraz ptaki przed domem, związałam je w długi, wiszący pęk. a na piecu wisi lubczyk, pszenica, pędy chmielu i miechunki.. zima to doskonały czas na przyrządzanie mieszanej, które czynią cuda :) dodaję do zup, mięs, ucieram w moździerzu i zastanawiam się, komu tę mieszankę do czego podrzucić :)

      Usuń
  3. Piękne, też kocham rupiecie i ciągle zagracam mój niewielki stryszek. Teraz negocjuję skrzynię posagową, chociaż będzie problem ze zmieszczeniem ;-).
    Pozdrawiam, Marysia

    OdpowiedzUsuń