Po drodze nad Morze Północne, na moją wyraźną prośbę, bo "Wichrowe Wzgórza" to jedno z moich ulubionych cudów tego świata, zatrzymaliśmy się na wrzosowiskach. The North York Moors to park narodowy, wielkości prawie półtora tysiąca kilometrów kwadratowych. Największe pola wrzosowe, jakie wymyśliła natura. "Wichrowe wzgórza" to jedyna powieść Emily Bronte. Zmarła, mając zaledwie 30 lat. Wiktoriańska córka pastora z Haworth, spętana gorsetem ówczesności, jak wiele naszych kobiet codziennością. Książka to wiatr z Yorkshire, wrzosowiska i miłość, silniejsza, niż śmierć. Nienawiść i zemsta. Jak blisko im do miłości... Powieść Emily Bronte to kwintesencja tego, co zobaczyłam. Już po kwitnieniu, spłowiałe, umierające kwiatostany, to marzenie o przedłużeniu gatunku, szalonym uczuciu, bez okowów moralności, konwenansów.. Miłości spełnionej i utraconej. Miłości wiecznej, odradzaniu się każdej jesieni, trwaniu w wieczności. Nie sposób nie myśleć tekstem Bronte w tym miejscu. Jak u Sheakspear'a, w "Romeo i Julii" starcie dobra ze złem, dwóch przeciwstawnych domów, Drozdowego Gniazda i Wichrowych Wzgórz, miłości przeciwnej wszystkiemu, co jej może zagrozić i co może ją spełnić. Moje wrzosowiska są posępne,opętane świszczącym wiatrem, listopadowo umarłe...
Powiesz, że to romansidło, powieść dla bab? Przeczytaj i raz w życiu daj się ponieść szaleństwu :) ....
gdybym tylko potrafiła pewnie ujęłabym to podobnie. ściskam
OdpowiedzUsuńściskam również, a dla maleństwa duży buziak, jeśli pozwoli :)
OdpowiedzUsuńto jedno z tych miejsc, które chciałam zobaczyć, poczuć, powąchać. jeszcze kilka ich zostało, może Bóg da i tam pojechać...jeszcze jeden klocek z mojej układanki życiowej, który się zmaterializował :)
bardzo się cieszę 'za Ciebie' i zazdroszczę:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzytałam Wichrowe Wzgórza, co prawda już dawno, ale dałam się ponieść szaleństwu ;) I chociaż było wiele ekranizacji, to najbardziej podobał mi się w roli Heathcliffa, Ralph Fiennes ;)Zdjęcia wrzosowiska magiczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto jedyna adaptacja, którą się zachwycam... Najdzikszy heathcliff, najbliższy szaleńswu... podobnie fiennes wyglądał w "angielskim pacjencie"...
OdpowiedzUsuńuśmiechy