Zaczelo sie od bezsennej nocy i grzebania w sieci. Nawet nie pytaj, czego szukalam, ze trafilam do misia Haribo :)
Potem byla plyta laminowana, o wymiarach dostosowanych do rozmiarow auta Moniki - to znaczy tak sie pomierzyla, bo gotowa wcale nie chciala sie zmiescic i trzeba bylo przyciac niebo.
Najpierw wygladala okropnie, potem powstala droga ze starej spodnicy, trawnik z obrusa, rzeka z bandaza, Karpaty i Sudety to gips chirurgiczny na kulkach z gazety... A potem poszlo juz z gorki - kolorowy ryz, kawalki zielonej reklamowki, potluczona cegla klinkierowa, zaby z jajek-niespodzianek, mnostwo tekturek, bibulki, plasteliny, kartoflisko z masy solnej... czego tam nie ma.
Z gotowa makieta pojechalysmy do Warszawy, oddalysmy i po kilku dniach...
Milo mi poinformowac, ze nasze przedszkole,
"Akademia Pluszowych Misiow"
dostala jedno z 10 rownorzednych wyroznien
na ponad 2400 prac z calej Polski
a Rozumice wyruszyly w swiat, bo na podstawie nagrodzonych prac, tworzone beda materialy edukacyjne dla przedszkoli na calym swiecie.
Mozesz to sobie wyobrazic???? :)
sa kaczki na stawie u pani Rozy i koza pana Krzysztofa
tu juz w Warszawie, tyle co wyszarpana z auta (cos nie tak z tymi wymiarami...),
Monika chowala akurat worek z zestawem ratunkowym - wszystkie materialy mialysmy tez luzem, kleje, gwozdzie i takie tam.
w podrozy odpadlo tylko kartoflisko, ale zreanimowalysmy blyskawicznie
w razie watpliwosci - Karpaty, trzy kurhany i las bukowo-debowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz