Nieodwołalnie zamknęłam za sobą poprzedni świat. Wyobraź
sobie tę trwającą miesiąc przeprowadzkę, dom, mieszkanie, ogród
przewiezione 100km stąd, czy stamtąd, sama już nie wiem, gdzie
jest "u nas". Psica od miesiąca mieszka w samochodzie.
Obojętnie gdzie się zatrzymuję, czy na chwilę, czy na noc,
wysiada, załatwia szybko parę ważnych psich spraw i natychmiast
wraca na tylne siedzenie. Teraz chyba obie najbezpieczniej czujemy
się w aucie sunącym cichutko po drodze...
Jakiś
czas nierzeczywisty, trochę, jakby ktoś przykrył mnie szklanką,
tak nie do końca wszystko dociera, muszę się postarać, a przecież
wcale nie chcę wyjść z tej skorupy.
Dawno
temu wyprowadziliśmy się z domu moich dziadków. Rodzice tak się
cieszyli z nowego mieszkania, dużego i jasnego, a ja nie mogłam
sobie wyobrazić, że wieczorem nie wejdę do wielkiego łóżka z
puchatymi pierzynami, a dziadzio nie przeczyta mi książki, że mija
coś absolutnie bezpiecznego, jedynie znanego, a nadchodzi nowe. Pół
roku jeszcze mieszkałam z dziadkami, nim ostatecznie przekonałam
się do innego domu i wróciłam do rodziców.
Teraz
też wydaje mi się, jakbym raczej coś traciła, niż spełniała
swoje marzenie. Może tak musi być, może powinnam to właśnie
czuć, żeby móc docenić nowe, gdyby nie było kontrastu, gdyby
wszystko było tylko dobrze, to … też niedobrze, jak mawiał
ksiądz Twardowski.
Każda
zmiana w życiu, obojętnie, chciana, czy wymuszona, to jak pokerowe
„sprawdzam” - czy masz siłę, duszę, potrafisz walczyć, czy
jeszcze żyjesz, czy już tylko trwasz. Nie chcę trwać, jeszcze
ciągle i długo nie. Mam tylko jedno, malutkie życie, tyle jeszcze
uczuć, emocji, dni przede mną. Tyle jeszcze mogę dotknąć,
doświadczyć, poczuć. Wiesz, kiedyś dotarło do mnie, że każdy
dzień to taka miniatura życia – rano budzimy się z niebytu,
jesteśmy zaspani, nieporadni, potem coraz więcej siły, mocy, aż
do zmęczenia i odejścia w niebyt... i aż tyle między obydwoma
nieświadomościami... Powinnam wziąć się jednak do pracy,
stajnia, stodoła, chlewik i drewutnia zastawione milionem rzeczy,
które muszą znaleźć się na swoim miejscu. Dokładnie tak, jak ja
:)
Pięknie:-)
OdpowiedzUsuńProszę o więcej!