Liczba wyświetleń

niedziela, 12 sierpnia 2012

maciej kot i chudzini

Maciej Kot

W dziurawym bucie mieszka mysz. .
Nieżle go nawet urządziła. ,
Nigdy nie mówię jej "a kysz!"
I ona też jest dla mnie miła. ,
Bywa, że wpadnie po sąsiedzku
pożyczyć chleba albo sera,
albo pogadać o czymkolwiek,
kiedy samotność nam doskwiera.
W moim magicznym domu
wszystko się zdarzyć może.
Same zmyślają się historie,
sam się rozgryza orzech. 
W moim magicznym domu.
ciepło jest i bezpiecznie.
Gościu znużony, gościu znudzony,
jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,
zajrzyj tu do nas koniecznie.

Przedstawię ci Macieja kota;
fascynujący z niego facet.
Całymi dniami tkwi w fotelu
i lekceważy każdą pracę.
Lecz niewątpliwą ma zaletę:
gdy spływa wieczór granatowy,
on słodko mruczy wprost do ucha
najbardziej senne bossa novy.
W moim magicznym domu
wszystko się zdarzyć może.
Same zmyślają się historie,
sam się rozgryza orzech.
Licho śpi w kącie cicho
i zegar tyka serdecznie.
Gościu znużony, gościu znudzony,
jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,
zajrzyj tu do nas koniecznie.

Tutaj nikt z nikim się nie liczy,
gazet nie czyta, plotek nie słucha.
Tutaj jest miło i przytulnie,
chociaż na świecie zawierucha
Chociaż w powietrzu wciąż coś fruwa
głupieje z wiekiem stara Ziemia,
lecz w moim domu, chwała Bogu.
nic mimo zmian tych się nie zmienia.
W moim magicznym domu
dzięki Ci, dobry Boże,
same zmyślają się historie,
sam się rozgryza orzech. 
W moim magicznym domu.
ciepło jest i bezpiecznie.
Gościu znużony, gościu znudzony,
jeśli ci kiedyś będzie po drodze,
zajrzyj tu do nas koniecznie. 


To oczywiście Hanna Banaszak, ale najbardziej lubię tę piosenkę w wykonaniu Mariana Opani, wynurzającego się z kontenera na śmieci :)
Maciej Kot jest niewidomy na jedno oczko, ale w niczym mu to nie przeszkadza. To dorosły, prawie stateczny kocur, miętolony i deptany przez następne kocie cudo, o którym niżej. Tekst jest o nim ewidentnie, choć na jego bossa novę trzeba sobie zasłużyć:)



Edziu, zwany Chudzinim

Tak, dobrze ci się skojarzyło, Edziu to przepoczwarzony Houdini, a do tego baaardzo chudziutki :) Wszędzie wlezę, potem mnie ratujcie, spadnę z parapetu bez problemu i to na plecki, przyniosę do domu żywą mysz, żeby ci pokazać, jak pięknie poluję, a ta mysz mi ucieknie...Kiedy śpię, a ty kichniesz, przerażony, ciągle śpiąc, wyskoczę przez okno i obudzę się dopiero przy kościele, mam kocie rączki, wyłowię każdy kawałek mięsa z rosołu, a do tego, na deser, gotowaną kukurydzę i marchewkę z groszkiem. 
Zmarznięte i okropnie głodne kocie dziecko znalazłam ostatniej zimy pod sklepem w Rybniku. Kucnęłam, a on wskoczył mi na ręce, objął kocimi rączkami, zamruczał i tak zostało :)
Śpi z nami, najczęściej na pleckach, wypija mi mleko z herbaty, łapie kursor na ekranie, wędruje za mną wieczorem i mrajcusia, aż Maryś mówi: no połóż się wreszcie, bo to małe się zachodzi... Czasem ociera mi się o nogi z nudów, ale wtedy tłumaczę mu, że inteligentne koty się nie nudzą i ... otwieram drzwi na strych. Strych mam ciągle w takim stanie, że można by horrory kręcić :) Dla kociego dziecka w sam raz. Od niedawna dopiero czuje respekt na widok psa, bo do tej pory wierzył, że jest tygrysem, tylko w dzieciństwie dużo chorował i dlatego nie wyrósł... I dobrze, bo Pako to jego kumpel, ale Tajcia usiłuje go po prostu zjeść. Tak bywa z haszczakami :) Ale o nich następnym razem.
Kot, jak mawia moja siostra, to nie jest ciało stałe. I nie da się tego opowiedzieć słowami, kota trzeba po prostu mieć. Chociaż Maryś z kolei twierdzi, że ma to się psa, a koty mają tylko personel pomocniczy :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz