Maciej Kot
W
dziurawym bucie mieszka mysz. .
Nieżle go nawet urządziła.
,
Nigdy nie mówię jej "a kysz!"
I ona
też jest dla mnie miła. ,
Bywa, że wpadnie po
sąsiedzku
pożyczyć chleba albo sera,
albo
pogadać o czymkolwiek,
kiedy samotność nam doskwiera.W
moim magicznym domu
wszystko
się zdarzyć może.
Same zmyślają się historie,
sam
się rozgryza orzech. W
moim magicznym domu.
ciepło
jest i bezpiecznie.
Gościu znużony, gościu
znudzony,
jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,
zajrzyj
tu do nas koniecznie.
Przedstawię ci Macieja
kota;
fascynujący z niego facet.
Całymi dniami
tkwi w fotelu
i lekceważy każdą pracę.
Lecz
niewątpliwą ma zaletę:
gdy spływa wieczór
granatowy,
on słodko mruczy wprost do ucha
najbardziej
senne bossa novy.W
moim magicznym domu
wszystko
się zdarzyć może.
Same zmyślają się historie,
sam
się rozgryza orzech.
Licho śpi w kącie cicho
i
zegar tyka serdecznie.
Gościu znużony, gościu
znudzony,
jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony,
zajrzyj
tu do nas koniecznie.
Tutaj nikt z nikim się nie
liczy,
gazet nie czyta, plotek nie słucha.
Tutaj
jest miło i przytulnie,
chociaż na świecie
zawierucha
Chociaż w powietrzu wciąż coś fruwa
głupieje
z wiekiem stara Ziemia,
lecz w moim domu, chwała Bogu.
nic
mimo zmian tych się nie zmienia.W
moim magicznym domu
dzięki
Ci, dobry Boże,
same zmyślają się historie,
sam
się rozgryza orzech. W
moim magicznym domu.
ciepło
jest i bezpiecznie.
Gościu znużony, gościu
znudzony,
jeśli ci kiedyś będzie po drodze,
zajrzyj
tu do nas koniecznie.
To oczywiście Hanna Banaszak, ale najbardziej lubię tę piosenkę w wykonaniu Mariana Opani, wynurzającego się z kontenera na śmieci :)
Maciej Kot jest niewidomy na jedno oczko, ale w niczym mu to nie przeszkadza. To dorosły, prawie stateczny kocur, miętolony i deptany przez następne kocie cudo, o którym niżej. Tekst jest o nim ewidentnie, choć na jego bossa novę trzeba sobie zasłużyć:)
Edziu, zwany Chudzinim
Tak, dobrze ci się skojarzyło, Edziu to przepoczwarzony Houdini, a do tego baaardzo chudziutki :) Wszędzie wlezę, potem mnie ratujcie, spadnę z parapetu bez problemu i to na plecki, przyniosę do domu żywą mysz, żeby ci pokazać, jak pięknie poluję, a ta mysz mi ucieknie...Kiedy śpię, a ty kichniesz, przerażony, ciągle śpiąc, wyskoczę przez okno i obudzę się dopiero przy kościele, mam kocie rączki, wyłowię każdy kawałek mięsa z rosołu, a do tego, na deser, gotowaną kukurydzę i marchewkę z groszkiem.
Zmarznięte i okropnie głodne kocie dziecko znalazłam ostatniej zimy pod sklepem w Rybniku. Kucnęłam, a on wskoczył mi na ręce, objął kocimi rączkami, zamruczał i tak zostało :)
Śpi z nami, najczęściej na pleckach, wypija mi mleko z herbaty, łapie kursor na ekranie, wędruje za mną wieczorem i mrajcusia, aż Maryś mówi: no połóż się wreszcie, bo to małe się zachodzi... Czasem ociera mi się o nogi z nudów, ale wtedy tłumaczę mu, że inteligentne koty się nie nudzą i ... otwieram drzwi na strych. Strych mam ciągle w takim stanie, że można by horrory kręcić :) Dla kociego dziecka w sam raz. Od niedawna dopiero czuje respekt na widok psa, bo do tej pory wierzył, że jest tygrysem, tylko w dzieciństwie dużo chorował i dlatego nie wyrósł... I dobrze, bo Pako to jego kumpel, ale Tajcia usiłuje go po prostu zjeść. Tak bywa z haszczakami :) Ale o nich następnym razem.
Kot, jak mawia moja siostra, to nie jest ciało stałe. I nie da się tego opowiedzieć słowami, kota trzeba po prostu mieć. Chociaż Maryś z kolei twierdzi, że ma to się psa, a koty mają tylko personel pomocniczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz