Liczba wyświetleń

czwartek, 19 lipca 2012

koza

Mieliśmy kózkę.... Poszła do dobrych ludzi, praca nie pozwalała się zająć przecudnym zwierzem...
Na imię miała Teodozja. Na jej rezydencji chcieliśmy zamieścić właściwą wizytówkę i się zaczęło....
Que bella cosa?
Cosa piccola?
Cosa nostra?
I piękna i mała, i nasza....
Wtedy jeszcze była Kliwia, przecudnej urody berneńka, która w Tośce - z chusteczką z harleyem na szyjce... - znalazła kumpelkę. Nawet paść jej nie chciała...
O moich zwierzakach, choć nie jestem pewna tak do końca, kto był czyj.... opowiem niebawem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz